Koniec legendy – Iga Świątek przegrywa z Aryną Sabalenką w Paryżu
Wielu kibiców już po losowaniu czekało na to spotkanie: broniąca tytułu Iga Świątek stanęła naprzeciw liderki rankingu, Aryny Sabalenki, w półfinale Rolanda Garros. Mecz był pełen emocji, zwrotów akcji i dramatycznych momentów, a zakończył się historycznym wynikiem.
26 wygranych z rzędu – rekordowa seria Świątek zakończona
Świątek wkraczała w półfinał z imponującą serią 26 kolejnych zwycięstw na kortach Philippe’a Chatriera. To właśnie w tym miejscu Polka czuła się najlepiej – czterokrotnie triumfowała w Paryżu, a jej dominacja wydawała się niezagrożona. Jednak tym razem liderka rankingu WTA, Aryna Sabalenka, postawiła kropkę nad „i”.
Mecz pełen zwrotów akcji – jak przebiegał pojedynek?
Mecz rozpoczął się od słabszego otwarcia Świątek – już na początku straciła serwis, a Sabalenka szybko zbudowała przewagę. Polka jednak nie poddała się łatwo – po kilku słabszych gemach wróciła do gry, wygrywając cztery gemy z rzędu i wyrównując stan meczu. Pierwszy set zakończył się tie-breakiem, w którym Sabalenka błyszczała, wygrywając 7:1.
W drugim secie Świątek była bardziej pewna siebie – przełamała rywalkę o jedno więcej i po utrzymaniu przewagi zakończyła set wynikiem 6:4. Kibice wierzyli, że Polka może jeszcze odwrócić losy meczu.
Trzeci set – dramatyczny finał i koniec marzeń Świątek
Niestety, trzeci set należał już wyłącznie do Sabalenki. Białorusinka wyszła na kort wyraźnie zmobilizowana, szybko przełamała serwis Polki i zbudowała komfortową przewagę. Świątek popełniała błędy, a Sabalenka grała jak natchniona – końcowy wynik trzeciego seta to 6:0.
Sabalenka w finale – koniec pięknej serii Świątek
Aryna Sabalenka po raz pierwszy w karierze awansowała do finału Rolanda Garrosa. Dla Świątek to koniec serii 26 zwycięstw z rzędu w Paryżu, ale także dowód, że nawet najlepsi mają swoje słabsze dni.
Półfinał Rolanda Garros 2025 przeszedł do historii – Iga Świątek przegrała z Aryną Sabalenką i po raz pierwszy od lat nie zagra w finale paryskiego turnieju. To koniec pięknej serii, ale także początek nowego rozdziału w historii światowego tenisa.
Napisz komentarz
Komentarze