Zaatakował elektryków siekierą. Awantura i dramatyczna interwencja Policji w Załucznem!

Eskalacja napięcia: Atak siekierą na pojazd Tauronu

Do zdarzenia doszło w momencie, gdy brygada monterów Tauronu przystąpiła do rutynowych prac mających na celu wymianę lub podłączenie na nowo przewodu zasilającego. Mężczyzna, właściciel gruntu, na którym znajduje się słup, stanowczo sprzeciwił się działaniom energetyków, twierdząc, że przyłącze jest nielegalne. Jego desperacja i gniew doprowadziły do wstrząsającego ataku.

Jak relacjonują świadkowie i potwierdza policja, góral, chcąc uniemożliwić roboty, chwycił za siekierę i zaatakował jeden z samochodów serwisowych Tauronu. Nie ograniczył się jedynie do uszkodzenia karoserii – uderzył w newralgiczny punkt pojazdu, przecinając przewód z olejem hydraulicznym. Skutek był natychmiastowy i poważny: podnośnik koszowy, na którym elektrycy wznieśli się w kierunku słupa, został unieruchomiony, paraliżując całą akcję.

Policja wkracza do akcji: Wielogodzinna interwencja

Na miejsce wezwano aż trzy patrole policji, które przez kilka godzin musiały pilnować porządku i rozdzielać wzburzone strony. Sp. sztab. Łukasz Burek, rzecznik prasowy nowotarskiej policji, w rozmowie z Onetem potwierdził, że interwencja była długa i napięta.

„Byliśmy obecni w Załucznym, gdzie nasi policjanci pilnowali porządku. Interwencja tam trwała kilka godzin. Grupa osób awanturowała się wobec pracowników firmy energetycznej Tauron. Właściciel ziemi, na której stoi ten słup, nie chciał się na to zgodzić. To on odciął wcześniej ten przyłącz” – przekazał Burek.

Emocje sięgały zenitu. Świadkowie zdarzenia opowiadają o agresji panującej po obu stronach konfliktu. Policjanci, gotowi do użycia gazu pieprzowego, na szczęście ostatecznie zdołali opanować sytuację bez konieczności użycia środków przymusu bezpośredniego. Wszyscy uczestnicy awantury zostali wylegitymowani i spisani.

Tło konfliktu: Spór o „samowolę budowlaną”

Jak się okazuje, dramat w Załucznem to pokłosie długotrwałego i zaciekłego sporu między dwoma sąsiadującymi rodzinami. Oś konfliktu stanowi wspomniane przyłącze energetyczne, które przechodzi przez działkę agresora.

Rodzina korzystająca z zasilania twierdzi, że instalacja została wykonana legalnie, a jej stanowisko popiera firma Tauron. Z drugiej strony, właściciel gruntu jest głęboko przekonany, że ma do czynienia z „samowolą budowlaną” wykonaną bez jego zgody. Ta różnica zdań, trwająca od dłuższego czasu, doprowadziła do punktu krytycznego, w którym mężczyzna wziął sprawy we własne ręce, najpierw odcinając prąd, a następnie atakując sprzęt energetyków.

Surowe konsekwencje 

Ostatecznie, dzięki interwencji policji, zasilanie wróciło do odciętego wcześniej domu. Jednak sprawa ma swój dalszy ciąg. Spółka Tauron, jako poszkodowana w wyniku ataku siekierą i zniszczenia specjalistycznego sprzętu, ma prawo domagać się ścigania mężczyzny za wandalizm i narażenie bezpieczeństwa.

Incydent ten rzuca światło na problematykę prawa własności w kontekście infrastruktury energetycznej oraz na eskalację sporów sąsiedzkich w Polsce. Pozostaje pytanie, na jak długo powróci spokój i czy prawna droga wyjaśnienia sporu o przyłącze nie jest jedynym sposobem na jego trwałe rozwiązanie. Awantura pod Tatrami to głośny sygnał, że emocje i konflikty o ziemię oraz dostęp do podstawowych mediów w małych społecznościach wciąż mogą prowadzić do niebezpiecznych i kryminalnych sytuacji.