Od samego początku spotkanie elektryzowało zgromadzonych kibiców. Już w 12. minucie Babia Góra wyszła na prowadzenie po składnej akcji. Kucek popisał się precyzyjnym podaniem z lewego skrzydła w "uliczkę" do Zubrzyckiego, a jego strzał z rykoszetem od jednego z piłkarzy Wierchów kompletnie zaskoczył Krzysztofa Elżbieciaka.
Cios za cios
Radość gospodarzy nie trwała długo. Pomimo trudnych warunków atmosferycznych, biało-zieloni chcieli grać w piłkę i przyniosło to efekt. W 26 minucie ambitną walką o futbolówkę popisał się Sebastian Błoniarz. Piłka trafiła pod nogi Jakuba Czecha, który popisał się kapitalnym, mierzonym uderzeniem w prawy górny róg bramki, doprowadzając do wyrównania.
Tempo gry, nawet przy intensywnie padającym deszczu nie spadało. W 28 minucie Kucek ponownie zagroził bramce Wierchów, tym razem dośrodkowując z lewej strony. Piłka zmierzała w światło bramki, ale Elżbieciak wykazał się świetnym refleksem. W 41. minucie bohaterem akcji ponownie był Kucek. Zawodnik Babiej Góry idealnie dograł do Wziątka, który znalazł się w dogodnej sytuacji, ale fatalnie przestrzelił z lewej strony pola karnego.
Gra się do końca...
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gości. W 52 minucie Szymon Worwa zagrał płasko z lewej flanki wzdłuż linii bramkowej, a Daniel Słoński oddał strzał, który Kobroń zdołał obronić. Jednak przy dobitce Sebastiana Błoniarza, skierowanej pod poprzeczkę, bramkarz Lipniczan był bez szans.
Nie był to jednak koniec wielkich emocji. Piłkarze gospodarzy zdołali zdobyć bramkę wyrównującą stan meczu. W 70. minucie Łątka wykorzystał prostopadłe podanie, minął Lenarta i mimo trudnej pozycji, umieścił piłkę w siatce.
Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, w doliczonym czasie gry doszło do prawdziwej eksplozji emocji. Bierną postawę defensywy Babiej Góry wykorzystał Jakub Czech. Pomocnik Wierchów z niezwykłą łatwością minął kilku rywali i prostym podbiciem posłał piłkę w prawy róg bramki, dając swojej drużynie prowadzenie. To nie był jednak koniec dramatu gospodarzy. W ostatniej akcji meczu Rabczanie zadali ostateczny cios. Po zamieszaniu w polu karnym Igor Kwaśniewski precyzyjnym uderzeniem lewą nogą ustalił wynik na 4:2 dla gości.
Napisz komentarz
Komentarze