Pogrzeb Justyny i Zbigniewa, młodego małżeństwa, które straciło życie w tragicznych okolicznościach w Starej Wsi pod Limanową, zgromadził w minioną sobotę rzesze pogrążonych w żałobie bliskich, mieszkańców regionu oraz liczną grupę motocyklistów z klubu Moto Limanowa, do którego należał Zbigniew. Przejazd motocyklistów, zorganizowany w ciszy i szacunku dla zmarłych, był wzruszającym hołdem. „Taka duża ilość motocykli i zero hałasu, tak żegnamy Justynę i Zbyszka. Odpoczywajcie w pokoju” – napisali członkowie klubu w mediach społecznościowych, podkreślając wyjątkowy charakter tego pożegnania.
Reakcja Policji na zarzuty: Działania prewencyjne, nie represyjne
Po fali krytyki i pojawieniu się "nieprawdziwych informacji" w przestrzeni publicznej, Komenda Powiatowa Policji w Limanowej opublikowała szczegółowe oświadczenie, które miało na celu wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Jak podkreślono w komunikacie, działania funkcjonariuszy miały charakter wyłącznie prewencyjny i nie dotyczyły samej ceremonii pogrzebowej.
- W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami wyjaśniamy, że w dniu uroczystości pogrzebowych, ze względu na dużą koncentrację pojazdów, limanowscy policjanci prowadzili działania mające tylko na celu zapewnienie płynności ruchu oraz bezpiecznego dotarcia uczestników na cmentarz – czytamy w oficjalnym komunikacie.
Policja stanowczo zaprzecza, by interwencje miały na celu utrudnienie lub zakłócenie żałoby. Wręcz przeciwnie, jak zapewniono, w centrum działań funkcjonariuszy była empatia wobec osób przeżywających żałobę, a także „realna troska o to, by przejazd odbywał się sprawnie i bezkolizyjnie”.
Jedna interwencja, konkretna przyczyna
Wbrew powszechnym doniesieniom o masowych zatrzymaniach, policja wskazała na jedną, konkretną interwencję, która stała się zarzewiem kontrowersji. Dotyczyła ona motocyklisty, którego pojazd był „nieprzystosowany do poruszania się po drogach publicznych”. Funkcjonariusze szczegółowo wyliczyli braki: brak tablicy rejestracyjnej, brak lusterek oraz brak tylnej lampy. Te uchybienia, jak podkreślono, stanowią „poważne naruszenie podstawowych przepisów ruchu drogowego” i mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo kierującego.
Co istotne, policja zaznaczyła, że interwencja ta „nie miała miejsca w rejonie cmentarza”, co dodatkowo podważa narrację o zakłócaniu samej ceremonii.
Podziękowania dla uczestników i apel o rozwagę
Komunikat limanowskiej policji zakończył się podziękowaniami dla wszystkich uczestników pogrzebu za „zachowanie szacunku i przestrzeganie przepisów prawa”. Gest ten podkreśla, że mimo pojedynczej, uzasadnionej interwencji, ogólne zachowanie żałobników było wzorowe.
Ta sytuacja ponownie uwypukla, jak szybko plotki i niezweryfikowane informacje mogą eskalować w mediach społecznościowych, prowadząc do nieporozumień. W dobie natychmiastowego dostępu do informacji, kluczowe staje się weryfikowanie źródeł i poszukiwanie oficjalnych stanowisk, zwłaszcza w tak delikatnych kwestiach, jak żałoba i bezpieczeństwo publiczne.
Czy oficjalne wyjaśnienia policji z Limanowej wystarczą, by ugasić skandal i przywrócić zaufanie? Dajcie znać w komentarzach!
Napisz komentarz
Komentarze