Już sam kontekst tego spotkania był nietypowy. Sparing, który normalnie mógłby być cichym wewnętrznym testem, zamienił się w wydarzenie. Pomysłodawcy, właściciele obu klubów, Alex Haditaghi i Jarosław Królewski, stworzyli warunki, by frekwencja przerosła niejeden ligowy mecz. Ponad osiem tysięcy kibiców zasiadło na trybunach, w tym spektakularny "najazd" fanów z Krakowa, którzy pokonali Polskę specjalnym pociągiem. Ta inicjatywa jest dowodem na to, że nawet poza walką o punkty, polska piłka potrafi generować wielkie emocje.
Cały mecz można oglądnąć poniżej:
Pierwszy gol i słupek. Pogoń dominowała
Mecz rozpoczął się zgodnie z hierarchią ligową. Pogoń, mimo że w sparingowym zestawieniu, szybko zaznaczyła przewagę. W 12. minucie kibice w Szczecinie cieszyli się z prowadzenia. Po rzucie wolnym, podyktowanym za faul Juliana Lelievelda, doszło do zamieszania w polu karnym Wisły. Po wrzutce Sama Greenwooda i zablokowanym strzale Patryka Paryzka, sytuację dobitką w narożnik bramki wykorzystał Mor N'Diaye. Bramkarz Patryk Letkiewicz i obrońcy Wisły nie mieli szans.
Do końca pierwszej połowy Pogoń utrzymywała kontrolę, a Biała Gwiazda mogła dziękować szczęściu, że Portowcy nie podwyższyli wyniku. Najbliżej był Sam Greenwood, który w jednej z akcji trafił jedynie w słupek, zwiastując jednak, że jego dzień jeszcze nadejdzie.
Błysk Wiślaków: 0:1 zamienione na 2:1!
Po przerwie na murawę wyszła zupełnie inna Wisła Kraków. Zespół trenera Mariusza Jopa przeszedł do natarcia, a seria szybkich uderzeń była tylko zapowiedzią huraganu. Między 50. a 55. minutą doszło do pierwszego, błyskawicznego zwrotu akcji.
To, co wydawało się ostrzeżeniem dla defensywy Portowców, szybko zamieniło się w fakty. Najpierw Frederico Duarte, a chwilę później hiszpański snajper Angel Rodado, wykorzystali chwilową dekoncentrację w szeregach obronnych Pogoni. Obaj pewnymi uderzeniami z czystych pozycji pokonali Valentina Cojocaru, obnażając niezdecydowanie Mariana Huji i Danijela Loncara. W zaledwie kilka minut Wisła odwróciła losy meczu z 0:1 na 2:1, pokazując ligowcom, że ich ambicje sięgają wyżej niż I liga.
Angielski - hiszpańskie odpowiedzi Portowców i seria jedenastek
Choć Wisła prowadziła, Hiszpanie w tym sparingu nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa – ale tym razem po stronie Pogoni. Portowcy szybko otrząsnęli się po straconych golach i mocno odpowiedzieli. W 58. minucie do remisu doprowadził Jose Pozo, który precyzyjnym strzałem z kilkunastu metrów zaskoczył bramkarza. Był to jego pierwszy gol w barwach Pogoni.
Siedem minut później nastąpił drugi zwrot akcji. Sędzia Łukasz Ostrowski podyktował rzut karny dla Pogoni za faul na Linusie Wahlqviście. Do piłki podszedł Sam Greenwood i pewnie wykorzystał jedenastkę, strzelając na 3:2. Był to kolejny debiutancki gol w Pogoni, co z pewnością doda otuchy obu pomocnikom.
Sprawiedliwy remis
W końcówce emocje sięgnęły zenitu, a sędzia Ostrowski po raz drugi wskazał na wapno. Tym razem rzut karny został przyznany Wiślakom. Odpowiedzialność w 83. minucie wziął na siebie Ardit Nikaj, jeden ze zmienników. Napastnik Wisły, zachowując zimną krew, zmylił bramkarza Portowców i ustalił wynik spotkania na 3:3.
Remis 3:3 jest idealnym podsumowaniem tego dynamicznego i pełnego walki sparingu. Wisła Kraków udowodniła, że potrafi postawić się drużynie z PKO Ekstraklasy, a Pogoń Szczecin miała idealny test swojej siły ofensywnej i wytrzymałości mentalnej po stracie prowadzenia. Sześć goli, dwa zwroty akcji i fantastyczna atmosfera na trybunach sprawiły, że był to "sparing z pompą", który na długo pozostanie w pamięci kibiców obu klubów.
Napisz komentarz
Komentarze