Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
NEWSY :
Reklama
Reklama
Reklama

Wisła Kraków wygrywa ostatni mecz w tym roku przy R22. Stal Mielec bez szans [ZDJĘCIA]

Po serii słabszych występów, Wisła Kraków dała swoim kibicom spektakularny pokaz siły, deklasując Stal Mielec w ramach rozgrywek Betclic I ligi. Spotkanie na stadionie Białej Gwiazdy zostało praktycznie rozstrzygnięte już w pierwszej połowie, kiedy podopieczni Mariusza Jopa potrzebowali zaledwie 40 minut, by trzykrotnie pokonać bramkarza rywali. Wynik 3:0 z pierwszej części gry utrzymał się do końcowego gwizdka, potwierdzając aspiracje krakowian do walki nie tyle o awans, co zdecydowany triumf w Betclic 1 Lidze.
Wisła Kraków, Biała Gwiazda, Stał Mielec, piłka nożna, Betclic 1 Liga, mecz piłki nożnej, Kraków

Autor: ANTHONY CERTEZA

Podziel się
Oceń

Mecz ze Stalą Mielec, drużyną prowadzoną obecnie przez Ireneusza Mamrota (po zmianie trenera Ivana Djurdjevicia, spowodowanej złymi wynikami), miał być dla Wisły testem determinacji. Jak się okazało, pod Wawelem nie było miejsca na żadne testy – był to pokaz szybkiego i skutecznego futbolu.

Ekspresowe rozmontowanie obrony Stali

Od pierwszych minut na boisku dominował faworyt. Już w 5. minucie zanosiło się na szybkie otwarcie wyniku, kiedy to Frederico Duarte oddał pierwszy groźny strzał, z którym poradził sobie jednak Michał Matys, bramkarz Stali. Duarte poprawiał trzy minuty później, ale ponownie trafił prosto w golkipera. Mimo początkowych niepowodzeń i niedokładnych uderzeń Kacpra Dudy oraz Angela Rodado, drużyna Mariusza Jopa nie traciła impetu.

Defensywa gości pękła w 28. minucie. Po serii dynamicznych ataków Wisły, wynik na 1:0 otworzył Kacper Duda. Pomocnik wykorzystał precyzyjne podanie od Marko Bozicia, pokonując Matysa płaskim strzałem. Ten gol wyraźnie dodał wiatru w żagle krakowianom, którzy błyskawicznie podwyższyli prowadzenie.

Biała Gwiazda dobija rywali przed przerwą

Już w 33. minucie zrehabilitował się Frederico Duarte, który po wcześniejszych niepowodzeniach, tym razem huknął mocnym strzałem w światło bramki, podwyższając wynik na 2:0. Było to przepiękne trafienie, bo piłka odbiła się od poprzeczki w wpadła za plecy golkipera gości. 

Kropkę nad "i" w pierwszej połowie postawił najskuteczniejszy napastnik Białej Gwiazdy. Brakowało w tym meczu jedynie trafienia Angela Rodado, który nadrobił zaległość w 40. minucie. Hiszpan, po koncertowo rozmontowanej wymianie podań w polu karnym Stali, stanął oko w oko z Michałem Matysem i bez problemu go pokonał, ustalając wynik na 3:0. Była to de facto egzekucja, która przesądziła o losach całego spotkania.

Szarpana druga połowa i utrzymanie wyniku

Druga część meczu rozpoczęła się podobnie jak pierwsza – od kolejnych ataków Wisły. Kacper Duda próbował sił strzałem z dystansu, a Angel Rodado został powstrzymany w ostatniej chwili przez obrońcę Stali.

Po upływie około godziny gry intensywność i atrakcyjność spotkania wyraźnie spadła. Rozpoczął się festiwal zmian i kartek, co spowodowało, że mecz stał się szarpany, a wprowadzeni gracze z ławki rezerwowych wnieśli niewiele do ofensywy. Choć Stal Mielec próbowała jeszcze odwrócić losy spotkania, solidna defensywa Wisły oraz brak precyzji w ataku gości sprawiły, że wynik z pierwszej połowy 3:0 pozostał niezmieniony.

Zwycięstwo to jest ważnym sygnałem dla ligowej konkurencji – Wisła, która wcześniej zdemolowała Stal już na inaugurację sezonu, udowodniła, że potrafi wracać na zwycięską ścieżkę, a jej siła ofensywna potrafi w ciągu kilkudziesięciu minut rozstrzygnąć losy nawet najbardziej wymagającego meczu.


Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

WKRÓTCE W KINACH
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Dołącz do nas!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama