Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
NEWSY :
Reklama
Reklama
Reklama

Tragiczna Wisła przegrywa w Bydgoszczy. Biała Gwiazda zgaszona przez Zawiszę

Wisła Kraków w czwartkowy wieczór zakończyła swoją przygodę w trwającej edycji STS Pucharu Polski. W meczu 1/8 finału Biała Gwiazda przegrała aż 4:1 z Zawiszą Bydgoszcz, prezentując fatalny poziom, który nie przystoi liderowi Betclic 1 Ligi. Honorową bramkę dla Wiślaków zdobył Ardit Nikaj.
Wisła Kraków, Biała Gwiazda, STS Puchar Polski, Zawisza Bydgoszcz, Puchar Polski, piłka nożna

Autor: Bartek Ziółkowski

Podziel się
Oceń

Trener Mariusz Jop postanowił w meczu 1/8 finału STS Pucharu Polski wystawić nominalnych zmienników na wicelidera III-ligowych zmagań. Z pierwszej "11", która rozpoczęła starcie ligowe ze Stalą Mielec na murawie stadionu Zawiszy wybiegli Kutwa, Ertlthaler oraz Duarte. 

Remis do przerwy po lekkiej przewadze Wiślaków 

Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z przewidywaniami — Biała Gwiazda natychmiast narzuciła szybkie tempo i osiągnęła wyraźną przewagę, zamykając gospodarzy na ich połowie. Już w 5. minucie mogło być 0:1, kiedy Ervin Omić uderzył mocno z ostrego kąta. Tylko heroiczna postawa bramkarza miejscowych, Michała Oczkowskiego, który z dużymi problemami, ale skutecznie interweniował, uchroniła Zawiszę od straty gola. Chwilę później Oczkowski ponownie musiał wykazać się kunsztem, odbijając celny strzał Ardita Nikaja. Wydawało się, że zdobycie bramki przez gości jest kwestią czasu, ale spotkanie niespodziewanie zaczęło się wyrównywać.

Wzrastająca odwaga Zawiszy została jednak skarcona w 25. minucie. Krakowska drużyna przeprowadziła błyskawiczną akcję, którą rozpoczął Julius Ertlthaler. Austriak wpadł w pole karne i precyzyjnie dograł na głowę Nikaja, a ten z bliska wpakował piłkę do siatki, dając prowadzenie podopiecznym Mariusza Jopa. Mimo objęcia prowadzenia, kontrola krakowian trwała zaledwie sześć minut. W 31. minucie Mariusz Kutwa popełnił błąd, podcinając w szesnastce Marcela Wszołka. Arbiter, po analizie VAR, wskazał na rzut karny, który na gola pewnie zamienił Maciej Kona, doprowadzając do remisu. 

Po stracie gola Wisła ruszyła do ataku, ale nie zdołała wykreować już dogodnej sytuacji przed przerwą. Zawisza, z kolei, realizował swój plan, stawiając na cierpliwość i stałe fragmenty gry, które okazały się kluczem do sensacyjnego triumfu.

Zawisza rozbija Wisłę i gra dalej w Pucharze Polski 

Druga połowa była dominacją gospodarzy. W ciągu zaledwie dwunastu minut Zawisza zdobył trzy bramki, z czego każda padła po dośrodkowaniu ze stojącej piłki. Serię nieszczęść gości otworzył w 53. minucie Mikołaj Staniak, który po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego od Michała Cywińskiego, strzałem głową z kilku metrów pokonał bramkarza. Już osiem minut później, kolejne dośrodkowanie Cywińskiego zakończyło się pechowym zagraniem głową Federico Duarte, który skierował piłkę do własnej bramki. Decydujące trafienie padło w 65. minucie: Cywiński znowu dogrywał z rzutu wolnego, piłka po drodze odbiła się od słupka, ale spadła pod nogi Kony, a ten po raz drugi wpakował ją do siatki.

Prowadząc trzema golami, Zawisza nie spoczął na laurach. Krakowianie mieli ogromne problemy z kreowaniem sytuacji – jedną z nielicznych zmarnował Duarte, który z pola karnego trafił jedynie w boczną siatkę. W końcówce Wisła desperacko naciskała. W 80. minucie mocny strzał Omicia zatrzymał się na poprzeczce. Dwie minuty później Jakub Krzyżanowski wycofał piłkę na piąty metr, a Ertlthaler uderzył do siatki, jednak sędzia, po ponownej analizie VAR, anulował gola z powodu pozycji spalonej. W ostatnich momentach meczu piłka dwukrotnie uderzyła jeszcze w poprzeczkę – raz po strzale Cywińskiego i raz po uderzeniu Omicia. Mimo prób, krakowianie przestali wierzyć w możliwość odrobienia strat. Sensacja stała się faktem: Zawisza Bydgoszcz awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski.

Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

WKRÓTCE W KINACH
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Dołącz do nas!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama