W ostatnich godzinach sieć obiegły informacje, które wstrząsnęły polską opinią publiczną. Na jaw wyszły szczegóły dotyczące wydatkowania środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) – programu, który miał wspierać kluczowe inwestycje w kraju. Zamiast na innowacje i rozwój, ogromne sumy miały trafiać na mniej oczywiste cele, takie jak luksusowe jachty, solaria, a nawet ekspresy do kawy. Największe oburzenie wywołało dofinansowanie w wysokości niemal pół miliona złotych dla firmy, pod której adresem mieści się klub dla swingersów.
Skandal ujawniony na rządowej mapie
Afera wybuchła po tym, jak na stronie internetowej KPO pojawiła się interaktywna mapa, na której można było prześledzić, jakie przedsiębiorstwa otrzymały dofinansowania i na co przeznaczyły te środki. Ta, z pozoru transparentna inicjatywa, szybko obróciła się przeciwko rządzącym, gdy dociekliwi internauci zaczęli analizować poszczególne projekty. To właśnie dzięki tej mapie wyszło na jaw, że pieniądze z KPO w branży HoReCa (hotele, restauracje, catering) zostały wykorzystane na cele, które trudno powiązać z rozwojem gospodarki.
Szczególne emocje wzbudził przypadek z Lublińca w województwie śląskim. Pewne przedsiębiorstwo otrzymało tam aż 443 716,35 zł na "dywersyfikację działalności gastronomicznej". Szybko okazało się, że pod wskazanym adresem działa… klub dla swingersów. Ta informacja, podana przez jednego z internautów, momentalnie stała się wiralem i symbolem absurdu, do jakiego doprowadziło wydatkowanie publicznych pieniędzy.
Prokuratura wkracza do akcji, strona znika
Reakcja była natychmiastowa. W obliczu narastającej burzy w mediach społecznościowych, strona internetowa KPO z mapą dofinansowań nagle zniknęła z sieci. Jak podaje Prokuratura Regionalna w Warszawie, 8 sierpnia 2025 roku podjęła ona z urzędu czynności sprawdzające w związku z doniesieniami medialnymi.
W komunikacie prokuratury czytamy, że śledztwo ma na celu wyjaśnienie nieprawidłowości w procesie udzielania dotacji. To poważny sygnał, że afera może mieć daleko idące konsekwencje, a prokuratorzy będą badać każdy podejrzany przypadek.
Reakcja rządu i co dalej?
Na zamieszanie wokół KPO zareagował również premier Donald Tusk. W piątek oświadczył, że "nie zaakceptuje żadnego marnowania środków z KPO" i zapowiedział przeprowadzenie kontroli w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP), która odpowiada za nadzór nad mikroprogramami. Premier podkreślił, że dotychczasowe wyjaśnienia go nie satysfakcjonują, a jeśli kontrole wykażą nieuzasadnione wydatki, pieniądze zostaną odebrane.
Wiceminister funduszy i polityki regionalnej, Jan Szyszko, przyznał, że informacje o nieprawidłowościach dotarły do kierownictwa resortu już kilka tygodni temu. Wyniki kontroli PARP mają zostać przedstawione w trzecim kwartale roku. Wcześniej, w lipcu, w związku z zamieszaniem, ze stanowiskiem prezesa PARP pożegnała się Katarzyna Duber-Stachurska.
Ta afera pokazuje, jak ważne jest transparentne wydawanie publicznych pieniędzy. Chociaż KPO ma kluczowe znaczenie dla rozwoju polskiej gospodarki, zaufanie społeczne do programu zostało poważnie nadszarpnięte. Teraz najważniejsze jest, aby organy ścigania dokładnie zbadały sprawę, a winni zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Czy skala nadużyć jest większa, niż przypuszczano? O tym przekonamy się wkrótce.
Napisz komentarz
Komentarze