Afera "alkotubek": co poszło nie tak?
Afera, która wstrząsnęła opinią publiczną na przełomie września i października 2024 roku, dotyczyła wprowadzenia na rynek produktu o nazwie "Voodoo Monkey". Był to napój alkoholowy o mocy 15% w opakowaniu łudząco przypominającym popularne musy owocowe dla dzieci. Kolorowe tubki z rysunkami i charakterystyczną formą podania wywołały falę oburzenia. Wielu komentatorów, aktywistów i polityków uważało, że taki produkt oswaja dzieci i młodzież z alkoholem, a jego opakowanie celowo wprowadza w błąd. Producentem była firma OLV, należąca do siedleckiej spółki Real, która miała już w swoim portfolio produkty przeznaczone dla najmłodszych.
Ostre reakcje polityków: "Zło w czystej postaci"
Sprawa szybko stała się tematem numer jeden w mediach i na szczytach władzy. Premier Donald Tusk zapowiedział natychmiastowe i stanowcze działania. Podkreślał, że tego typu produkty stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa dzieci, a "ten numer u nas nie przejdzie". Groził konsekwencjami osobom, które dopuściły do wprowadzenia "alkotubek" na rynek.
Równie ostro zareagował marszałek Sejmu Szymon Hołownia. W mediach społecznościowych określił ten biznes jako "zło w czystej postaci" i zapowiedział, że jako poseł "nie odpuści" tej sprawy. Mimo że producent szybko wycofał produkt, Hołownia uznał, że temat nie jest zamknięty i wezwał prezesa UOKiK do złożenia wyjaśnień w Sejmie.
Zaskakujący zwrot: Miliony z KPO na budowę mroźni
Ku zaskoczeniu opinii publicznej, całe to oburzenie i polityczne deklaracje okazały się puste. Jak ustalił portal Niezalezna.pl, spółka matka, Real, otrzymała z rolniczego Krajowego Planu Odbudowy dotację w wysokości 15 milionów złotych. Cel dotacji? Zgodnie z oficjalnymi dokumentami, środki mają być przeznaczone na "budowę mroźni magazynowej wraz z niezbędną infrastrukturą" oraz zakup maszyn, urządzeń i systemów informatycznych.
Ta informacja stawia pod znakiem zapytania skuteczność i wiarygodność polityków, którzy jeszcze kilka miesięcy wcześniej tak ostro potępiali działania firmy. Rodzi się pytanie, jak to możliwe, że podmiot, którego działalność wywołała ogólnonarodowy skandal i była obiektem krytyki najwyższych urzędników państwowych, otrzymuje tak hojne wsparcie finansowe z funduszy publicznych? Sprawa z pewnością wywoła kolejną falę dyskusji na temat transparentności i kryteriów przyznawania dotacji z KPO, a także postawi pod znakiem zapytania realne konsekwencje, jakie ponoszą firmy za kontrowersyjne działania.
Napisz komentarz
Komentarze