Pierwsza połowa pod dyktando Holendrów
Pierwsze minuty spotkania w Rotterdamie były zacięte, z akcjami przenoszącymi się z jednej połowy na drugą. Holendrzy szybko zaznaczyli swoją przewagę, a polska defensywa musiała mierzyć się z atakami Gakpo, Depaya i Dumfriesa. W 13. minucie mieliśmy już dreszczyk emocji, kiedy uderzenie Reijndersa trafiło w słupek. Chwilę później po interwencji Skorupskiego piłka niebezpiecznie zbliżyła się do linii bramkowej, ale udało się ją zatrzymać.
Niestety, w 28. minucie Holandia dopięła swego. Po rzucie rożnym, Denzel Dumfries uciekł obrońcom i celnie uderzył głową, dając "Oranje" prowadzenie 1:0. Holendrzy kontrolowali resztę pierwszej połowy, a polska drużyna miała duże problemy z utrzymaniem się przy piłce na ich połowie. Mimo kilku prób, między innymi Piotra Zielińskiego, wynik do przerwy nie uległ zmianie.
Dramatyczna pogoń i cudowne trafienie Casha
Druga połowa rozpoczęła się od aktywnej postawy Polaków, zwłaszcza w wykonaniu Matty'ego Casha, którego uderzenie z dystansu mogło przestraszyć wszystkich kibiców. Mimo to, przez długi czas Holendrzy nadal dominowali, a Skorupski musiał wykazać się kilkoma świetnymi interwencjami, by utrzymać nas w grze. Urban zdecydował się na odważne zmiany. Zmęczeni Lewandowski, Zieliński i Szymański ustąpili miejsca Świderskiemu, Grosickiemu i Wszołkowi. Te roszady dodały świeżości w ataku, a Polacy zaczęli coraz śmielej naciskać na bramkę Holandii.
Prawdziwy przełom nastąpił w 80. minucie. Po serii krótkich, precyzyjnych podań, piłka trafiła do Matty'ego Casha. Zawodnik Aston Villi zdecydował się na strzał z 16 metrów, który okazał się precyzyjny i zaskakujący dla Verbruggena. Uderzenie "z armaty" wpadło do siatki, dając Polsce upragniony remis 1:1.
Bezcenny punkt
Ostatnie minuty meczu to była prawdziwa nerwówka dla obu stron. Holendrzy, zaskoczeni utratą prowadzenia, rzucili się do ataku. Polacy musieli bronić się w obronie, odpierając kolejne ataki, w czym pomógł faul na Wszołku. Ostatecznie, mimo pięciu doliczonych minut, wynik nie uległ już zmianie. Remis 1:1 stał się faktem.
Ten punkt, wyrwany faworyzowanej Holandii, ma ogromne znaczenie psychologiczne i strategiczne. Pokazuje, że nowa kadra pod wodzą Jana Urbana potrafi walczyć do końca, a powrót Roberta Lewandowskiego do roli lidera przynosi natychmiastowe efekty. Czas pokaże, czy ta solidna postawa utrzyma się w kolejnych meczach eliminacji. Czy jest to początek nowej, lepszej ery polskiej piłki?
Napisz komentarz
Komentarze