Około godziny 23:30, na jednej z głównych ulic, patrol zwrócił uwagę na mężczyznę poruszającego się na hulajnodze elektrycznej. Już podczas legitymowania policjanci wyczuli silną woń alkoholu. Przeprowadzone badanie trzeźwości wykazało, że 45-latek miał aż 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, co w świetle obowiązujących przepisów klasyfikuje jego czyn jako jazdę w stanie nietrzeźwości. Mężczyźnie natychmiast zakazano dalszej jazdy, a sprawa trafi teraz do sądu.
Konsekwencje prawne, które mogą zaboleć bardziej niż upadek
Ten lokalny przypadek rzuca światło na surowe regulacje prawne, które dotknęły użytkowników popularnych e-hulajnóg. Jazda w stanie nietrzeźwości na hulajnodze elektrycznej, traktowanej przez prawo jako pojazd inny niż mechaniczny, to wykroczenie z artykułu 87 Kodeksu Wykroczeń, za które grozi mandat w wysokości 2500 złotych. Jednakże, jak pokazuje orzecznictwo, w przypadku skierowania sprawy do sądu, a tak stanie się w tym przypadku, kara może być drastycznie wyższa.
Sąd ma możliwość nałożenia grzywny sięgającej 30 000 złotych. Co więcej, może orzec środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów niemechanicznych na okres od sześciu miesięcy do trzech lat. Oznacza to, że za chwile brawury pod wpływem alkoholu, mieszkaniec Kęt może na długi czas pożegnać się nie tylko z hulajnogą, ale i z rowerem. Te regulacje mają na celu uświadomienie, że nawet pozornie niewinny środek transportu staje się niebezpiecznym narzędziem w rękach nietrzeźwej osoby, stanowiąc zagrożenie dla pieszych i innych uczestników ruchu.
Ekspercki apel drogówki: Hulajnoga to nie zabawka
Incydent w Kętach ponownie wywołał falę policyjnych apeli o bezwzględną trzeźwość za kierownicą, niezależnie od typu pojazdu. Funkcjonariusze przypominają, że alkohol drastycznie obniża czas reakcji, pogarsza koordynację ruchową i zdolność oceny odległości, co w przypadku szybkiej i niestabilnej hulajnogi elektrycznej może prowadzić do tragicznych wypadków. Wzrost popularności tego środka transportu, zwłaszcza w aglomeracjach i małych miastach takich jak Kęty, niestety idzie w parze ze wzrostem interwencji związanych z nietrzeźwymi użytkownikami. Policja ostrzega: konsekwencje jazdy "na podwójnym gazie" są kosztowne i dotkliwe, a priorytetem pozostaje zapewnienie bezpieczeństwa na drogach wszystkim mieszkańcom. Sądowy finał tej sprawy będzie ważnym sygnałem dla wszystkich, którzy lekceważą przepisy dotyczące jazdy po spożyciu alkoholu.
Napisz komentarz
Komentarze