Od agonii do wegetacji: Tygodnie w oczekiwaniu na cud
14 stycznia 2025 roku to data, która na zawsze zmieniła życie Basi i jej bliskich. Zabieg embolizacji tętniaka mózgu, mimo że uznawany za mniej inwazyjny niż tradycyjna operacja, pociągnął za sobą katastrofalne w skutkach powikłania. Nagle, w sali szpitalnej, doszło do wylewu i utworzenia się ogromnego krwiaka uciskającego mózg. Lekarze podjęli natychmiastową decyzję o operacji ratującej życie, usuwając fragment czaszki. Stan Basi określono jako krytyczny, dając rodzinie minimalną nadzieję.

Dla najbliższych czas stanął w miejscu. Nastąpiły tygodnie oczekiwania, gdy Basia utrzymywana była w śpiączce farmakologicznej. Rodzina, znając jej siłę i hart ducha, wbrew czarnym prognozom wierzyła w przebudzenie. Choć Basia przeżyła, po wybudzeniu lekarze zdiagnozowali u niej stan wegetatywny. Kolejne placówki odmawiały przyjęcia, wskazując na brak szans, zwłaszcza z powodu konieczności używania respiratora, który wykluczał ją z tradycyjnej rehabilitacji. Ostatecznie trafiła do specjalistycznego ośrodka opiekuńczego.
Czerwcowe przebudzenie: Pierwsze słowa i nowy etap walki
Po ponad pięciu miesiącach ciszy i beznadziei, w czerwcu, wydarzył się moment, który bliscy Basi nazywają cudem. Mimo paraliżu, Basia otworzyła oczy. Następnie, na przekór wszelkim rokowaniom, poruszyła prawą dłonią. Największym szokiem i ulgą były jednak pierwsze, ciche i niepewne słowa. Okazało się, że Basia jest świadoma. Pamiętała, co się wydarzyło, i rozumiała swoją obecną sytuację.
Ten moment stał się punktem zwrotnym i początkiem nowego, heroicznego etapu w życiu Basi. Dziś, pod czujnym okiem specjalistów, codziennie walczy o powrót do sprawności. Ćwiczy poruszanie ręką i nogą, na nowo uczy się chwytać przedmioty i komunikować. Mimo postępów, nadal wymaga podłączenia do respiratora, ale rodzina żywi głęboką nadzieję, że dzięki intensywnej pracy wkrótce nauczy się samodzielnego oddychania.

Długa i kosztowna droga do samodzielności: Apel o solidarność
Basia ma już za sobą dwa turnusy intensywnej rehabilitacji, które przyniosły zdumiewające rezultaty i udowodniły, jak ogromny drzemie w niej potencjał. Niestety, droga do pełnej sprawności i samodzielności to maraton, a nie sprint. Kolejne turnusy, specjalistyczna, całodobowa opieka, niezbędny sprzęt medyczny oraz transport – to wszystko generuje kolosalne wydatki, które znacznie przekraczają możliwości finansowe rodziny.
Bliscy Basi apelują do społeczeństwa o pomoc. Basia, która w swoim życiu zawsze wspierała innych, dziś sama potrzebuje wyciągniętej dłoni. Każda wpłata, każde udostępnienie jej historii i każde dobre słowo to kolejny krok w kierunku odzyskania przez nią pełni życia i godności. Rodzina, przepełniona dumą z postępów Basi, dziękuje za dotychczasowe wsparcie i wiarę w to, że ich "dzielna wojowniczka" ma przed sobą jeszcze szansę na lepszą przyszłość. Wspólnym wysiłkiem można dać jej to, co najważniejsze: nadzieję i realną szansę na powrót do świata, który tak brutalnie odebrał jej planowany zabieg.
Napisz komentarz
Komentarze