Mecz rozpoczął się dynamicznie
Spotkanie rozgrywane na Stadionie Stali Mielec rozpoczęło się z dużym impetem. Już w 5. minucie sędzia Karol Arys wskazał na jedenasty metr dla gospodarzy po faulu Krzyżanowskiego na Kruszelnickim. Decyzja została jednak cofnięta po analizie VAR, co ostudziło nieco emocje w szeregach gości. Wisła jednak nie zamierzała zwalniać tempa i konsekwentnie przejmowała inicjatywę.
Skuteczność Wisły
W 29. minucie nadeszło to, co wisiało w powietrzu – kapitalne dośrodkowanie z prawej strony wykorzystał Łukasz Zwoliński, dając Wiśle prowadzenie. Tuż przed przerwą na 2:0 podwyższył Bartosz Jaroch, finalizując znakomitą akcję zespołu. Stal nie była w stanie odpowiedzieć.
Po zmianie stron Wisła dobiła rywala. W 55. minucie głową trafił Angel Rodado, a dziesięć minut później Hiszpan podwoił swój dorobek, popisując się indywidualną akcją i pewnym wykończeniem. Stal wyglądała na zrezygnowaną, a brak skuteczności oraz liczne błędy w obronie tylko pogłębiały ich frustrację.
Rodado bohaterem
Największe pochwały zebrali zdobywcy bramek, jednak to Angel Rodado został niekwestionowanym bohaterem meczu. Hiszpan zagrał z niesamowitą determinacją i skutecznością – jego dwa gole były efektem nie tylko dobrego ustawienia, ale też błyskotliwości i piłkarskiej inteligencji.
Stal zawiodła na całej linii
Dla kibiców Stali Mielec było to brutalne zderzenie z rzeczywistością. Spadkowicz z Ekstraklasy nie tylko nie podjął równej walki, ale sprawiał wrażenie zagubionego i pozbawionego pomysłu na grę. Drużyna gospodarzy miała ogromne problemy z organizacją gry, a błędy indywidualne – jak przy pierwszej i czwartej bramce – zdecydowanie zaważyły na wyniku. Na domiar złego, urazu nabawił się Marvin Senger, który przedwcześnie musiał opuścić plac gry.
Statystyki nie pozostawiają złudzeń
Pomimo, że Wisła Kraków miała mniejsze posiadanie piłki, to oddała więcej strzałów (18 do 14) i wykazała się większą precyzją w akcjach ofensywnych - 6 do 1 strzałów celnych. Stal przez cały mecz nie potrafiła stworzyć klarownej sytuacji – jedyny groźny strzał oddał Domański w 73. minucie, jednak piłka przeleciała obok słupka.
Mocny sygnał od Wisły
To najwyższe zwycięstwo „Białej Gwiazdy” w inauguracyjnym meczu od czasu spadku z Ekstraklasy. Dla kibiców i samego klubu to jasny sygnał, że celem na ten sezon jest bezpośredni awans. Trener Mariusz Jop i Włodarze Klubu mogą być zadowoleni, że zespół zagrał dojrzale, skutecznie i widowiskowo.
Z kolei w Mielcu nastroje są zgoła odmienne. Potrzebne są szybkie wnioski i poprawki, jeśli drużyna myśli o szybkim powrocie do elity. Taki start sezonu to sygnał ostrzegawczy dla całej drużyny i sztabu szkoleniowego.
Napisz komentarz
Komentarze