Pełni niepokoju i obaw co zobaczą i usłyszą, zwłaszcza ci, którzy są tu po raz pierwszy. Czy nie będzie nudno? Czy nie będzie to kolejna lekcja języka polskiego.
Rozglądając się wokół podchodzimy pod sam dworek. Zaproszeni wchodzimy do środka. Czeka na nas Pani Kustosz, która zachęca do zajęcia miejsc na przygotowanych krzesłach. Chętni mogą wypić gorącą herbatę. I to chyba jest ten moment, w którym każdy z nas poczuł się nie jak w muzeum, ale na prywatnym pełnym ciepła spotkaniu. Czujemy się tak jak goście, na których gospodarze cierpliwie czekają i których ciepło witają.
Rydlówka to przede wszystkim siedziba i bardzo kochany dom rodziny Rydlów, ale również muzuem. Miejsce doskonale przygotowane na przyjęcie zwiedzających w różnej fizycznej kondycji. Osoby niepełnosprawne również zostaną tu przyjęte ciepło. Czeka na nie wiele udogodnień przygotowanych przez pracowników muzeum. Udogodnień pozwalających im poznać Rydlówkę na miarę swoich potrzeb i możliwości.
Wartko płynie opowieść o Rydlówce, jej mieszkańcach, o weselu, które miało tu miejsce i o weselnikach uczestniczących w tym wydarzeniu.
O weselu poety Lucjana Rydla z chłopską córką Jadwigą Mikołajczykówną, jak również o wielkim narodowym dramacie “Wesele” napisanym przez Stanisława Wyspiańskiego pod wpływem tego wydarzenia.
Dzięki opowieści Pani Kustosz poznajemy wszystkich młodopolskich artystów, którzy tu bywali. Podziwiamy dzieła młodopolskich malarzy - Ludwika de Laveaux, Włodzimierza Tetmajera czy Jana Stanisławskiego.
Przenosimy się z izby do izby i już po chwili wiemy, co tu się przed laty wydarzyło.
W Izbie Tanecznej znajdują się portrety antenatów rodu Lucjana Rydla, pamiątkowe przedmioty i autentyczne meble. Czeka tu na nas weselny wieniec panny młodej. Można na niego nie tylko spojrzeć i dotknąć ale i przymierzyć. Podziwiamy portret Lucjana Rydla z Primaverą autorstwa Stanisława Wyspiańskiego. Portrety Jadwigi z Mikołajczyków Rydlowej namalowane przez młodopolskich artystów.
Tuż obok Izba scena - gabinet Lucjana Rydla z autentycznym biurkiem poety. Krakowską skrzynię wyprawową Jadwigi Mikołajczykówny. Przez okno przysłonięte białą firanką można zerknąć do ogrodu. Miejsca gdzie Stanisław Wyspiański ujrzał tańczące chochoły.
W alkierzu zdjęcia rodziny Rydlów i ich przyjaciół. Autentyczne meble z tamtych czasów.
Czas szybko płynie. Barwna opowieść o niegdysiejszych mieszkańcach dworku i jego historii powoli dobiega końca. Podobnie jak trudno wychodzi się ze spotkania od przyjaciół, tak i nam trudno pożegnać przemiłą Panią Kustosz i opuścić ten tak gościnny dworek.
Napisz komentarz
Komentarze