Jak doszło do wypadku?
Świadkowie zdarzenia relacjonują, że widzieli, jak samochód, poruszający się z nieokreśloną na razie prędkością, nagle zjechał z jezdni. W rezultacie uderzył w trzy, prawidłowo zaparkowane na poboczu, pojazdy. Siła uderzenia była na tyle duża, że pojazd sprawcy przewrócił się na dach, zatrzymując się na środku drogi.
Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe: policję, straż pożarną oraz zespół ratownictwa medycznego. Mimo dramatycznie wyglądającej sytuacji, zderzenie zakończyło się na szczęście bez ofiar. Kierowca pojazdu, który dachował, nie odniósł poważniejszych obrażeń i po wstępnym badaniu na miejscu nie wymagał hospitalizacji. Nikt z właścicieli uszkodzonych pojazdów również nie ucierpiał.
Utrudnienia w ruchu i działania służb
Dachowanie pojazdu spowodowało znaczne utrudnienia w porannym ruchu na al. Andersa. Policja musiała tymczasowo zamknąć jeden pas jezdni, aby umożliwić strażakom postawienie samochodu na koła i usunięcie go z drogi. Działania służb trwały kilkadziesiąt minut, a w tym czasie kierowcy musieli liczyć się ze sporymi opóźnieniami.
Dokładne przyczyny zdarzenia bada obecnie policja. Na razie nie wiadomo, czy do wypadku przyczyniła się nadmierna prędkość, brawura, czy też inne czynniki. Nieoficjalnie mówi się o możliwości zaśnięcia kierowcy za kierownicą, jednak te informacje nie zostały jeszcze oficjalnie potwierdzone.
Lekcja na przyszłość
To zdarzenie jest kolejnym przypomnieniem o tym, jak ważne jest zachowanie ostrożności na drodze, szczególnie w godzinach, gdy organizm jest jeszcze nie do końca wybudzony. Chociaż tym razem nikomu nic się nie stało, wypadek ten pokazuje, że nawet na pozornie bezpiecznych, miejskich ulicach, może dojść do bardzo niebezpiecznych sytuacji. Policja apeluje o rozsądek i dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze.
Napisz komentarz
Komentarze