Sensacja już od pierwszej serii
Konkurs rozpoczął się od prawdziwej niespodzianki. Maciej Kot, który otwierał zawody, oddał znakomity skok na odległość 127,5 metra. Początkowo wydawało się, że to solidny, ale nie rekordowy wynik. Tymczasem, żaden z kolejnych zawodników, nawet z bardziej sprzyjającymi warunkami, nie zdołał go pokonać. Do końca pierwszej serii Kot pozostał na prowadzeniu, co było jego pierwszym takim sukcesem od lat.
Czołówka pierwszej serii była niezwykle wyrównana. Za Maciejem Kotem, z niewielką stratą, uplasowali się Sakutaro Kobayashi i Niklas Bachlinger. Z kolei Kamil Stoch, po skoku na 126 metr, zajmował ósmą pozycję, co pozostawiało go w grze o podium. Warto podkreślić, że świetnie spisała się cała polska kadra. Do finału awansowali także: Aleksander Zniszczoł (12. miejsce), Piotr Żyła (13. miejsce) i Dawid Kubacki (17. miejsce), co zapowiadało emocjonującą drugą rundę.
Spektakularny powrót Macieja Kota
Seria finałowa tylko potwierdziła, że Maciej Kot jest w życiowej formie. Pofrunął na odległość 132,5 metra, co było najlepszym skokiem dnia, i przypieczętował swoje zwycięstwo. To jego ósmy triumf w historii LGP i pierwszy od 2017 roku. Po latach trudności i prób powrotu na szczyt, 34-letni zawodnik udowodnił, że determinacja i ciężka praca przynoszą efekty.
Lecz to nie koniec polskich sukcesów. Kamil Stoch, znany z fenomenalnej walki o każdy metr, w drugiej serii oddał rewelacyjny skok na 130 metrów. Pozwoliło mu to na awans z ósmej na trzecią pozycję i powrót na podium po 1119 dniach przerwy! To dowód na to, że nawet weterani skoków potrafią wciąż zaskakiwać.
Ostatecznie, drugie miejsce zajął Austriak Niklas Bachlinger, a czołową dziesiątkę uzupełnił Dawid Kubacki, który po słabszym pierwszym skoku, w finale pokazał na co go stać, awansując na 10. pozycję. Warto odnotować także dobre występy Piotra Żyły i Aleksandra Zniszczoła, którzy wspólnie zajęli dwunaste miejsce.
Podsumowanie i nowe perspektywy
Triumf Macieja Kota to 53. polskie zwycięstwo w historii Letniego Grand Prix. Po sobotnich zawodach, to właśnie Polacy objęli prowadzenie w Letnim Pucharze Narodów, co jest świetnym prognostykiem przed nadchodzącym sezonem zimowym.
Maciej Kot, mimo że awansował w rankingu generalnym LGP, to wciąż szósty. Na czele pozostaje Austriak Niklas Bachlinger, a Kamil Stoch zajmuje ósme miejsce.
Sobotnie zawody w Wiśle pokazały, że polskie skoki narciarskie mają się dobrze. Nowe pokolenie, w połączeniu z powracającymi do formy weteranami, tworzy silną i zgraną drużynę. Czy to początek kolejnej złotej ery polskich skoków? Czas pokaże, ale ten weekend dał kibicom wiele powodów do optymizmu.
Napisz komentarz
Komentarze