Historia śmierci niespełna 30-letniej krakowianki od początku budziła ogromne emocje i mnóstwo pytań. Ciało, bez widocznych obrażeń wskazujących na bezpośrednią przyczynę zgonu, zostało odkryte 30 stycznia, uruchamiając wielomiesięczne śledztwo prowadzone przez krakowską policję i prokuraturę.
Kluczowe zarzuty: Nieudzielenie pomocy
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, prokurator Oliwia Bożek-Michalec, ujawniła, że Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Wschód postawiła obojgu oskarżonym zarzut popełnienia przestępstwa z art. 162 par 1 Kodeksu karnego. Przepis ten dotyczy nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Z ustaleń śledztwa wynika, że Mateusz P. i Lidia Ż. mieli wiedzę o krytycznym stanie zmarłej i świadomie zaniechali wezwania pomocy, narażając kobietę na śmierć. Jest to kluczowy element, który przeistacza tę sprawę z nieszczęśliwego wypadku w potencjalne przestępstwo. Za postawiony zarzut oskarżonym grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Mieszkanie pełne znaków zapytania
Śledztwo rzuciło również światło na okoliczności poprzedzające śmierć kobiety. Ustalono, że na krótko przed tragicznym zdarzeniem ofiara przebywała w mieszkaniu Mateusza P. To tam, w trakcie czynności śledczych, dokonano makabrycznych odkryć. W lokalu znaleziono bowiem co najmniej kilkaset opakowań leków na receptę, a także 14 gramów marihuany. Ponadto zabezpieczono igły, strzykawki, kilkanaście telefonów komórkowych oraz znaczną ilość gotówki.
Choć prokuratura nie łączy bezpośrednio tych znalezisk z przyczyną śmierci kobiety, z pewnością tworzą one tło wydarzeń, sugerujące, że feralnej nocy w mieszkaniu rozgrywały się niejasne i potencjalnie niebezpieczne sytuacje. Wiele wskazuje na to, że proces sądowy będzie musiał rozwikłać sieć powiązań między znalezionymi substancjami a odpowiedzialnością oskarżonych za zaniechanie ratowania życia.
Akt oskarżenia kończy etap prokuratorski i otwiera drzwi do sali sądowej, gdzie Mateusz P. i Lidia Ż. staną przed wymiarem sprawiedliwości. Opinia publiczna, śledząca tę sprawę z uwagą od momentu makabrycznego odkrycia, oczekuje na pełne wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej wstrząsającej krakowskiej tragedii.
Napisz komentarz
Komentarze