Poranne zgłoszenie i walka z czasem
Zdarzenie miało miejsce w czwartek, 2 października, około godziny 08:35. Służby otrzymały zgłoszenie o pożarze drewnianego budynku mieszkalnego w miejscowości Biały Dunajec. Drewniana konstrukcja, tak charakterystyczna dla budownictwa podhalańskiego, stanowiła wysokie ryzyko szybkiego rozprzestrzeniania się ognia, co wymagało natychmiastowej i zmasowanej akcji.
Pożary w budynkach wykonanych z drewna są na Podhalu zawsze traktowane ze szczególną uwagą, ponieważ ogień w takim materiale rozprzestrzenia się błyskawicznie. Wstępne informacje, które pojawiły się w mediach lokalnych, sugerują, że do pożaru mogło dojść w wyniku zadymienia pomieszczeń związanego z rozpalaniem w kominku, co doprowadziło do zapalenia się składowanego w pobliżu drewna kominkowego, a następnie boazerii. W budynku miały przebywać dwie osoby, które bezpiecznie go opuściły. Straty wstępnie oszacowano na blisko 100 tysięcy złotych, jednak dzięki interwencji strażaków, nie doszło do całkowitego zniszczenia domu.
Szybka reakcja służb
Na miejsce zdarzenia natychmiast zadysponowano liczne zastępy straży pożarnej. W akcji gaśniczej brały udział jednostki zarówno z Państwowej, jak i Ochotniczej Straży Pożarnej, co jest standardem w przypadku tak poważnych zagrożeń na terenach wiejskich i górskich.
W działaniach uczestniczyli strażacy z OSP KSRG Biały Dunajec, OSP Gliczarów Dolny, OSP Leszczyny i PSP Zakopane – Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza z Zakopanego. Działania strażaków były wspierane przez funkcjonariuszy Policji z Zakopanego, którzy zabezpieczali teren i pomagali w ustalaniu okoliczności zdarzenia.
Budynek uratowany
Jak podkreślają służby, szybkie i skuteczne działania były kluczowe dla powodzenia akcji. Pożar udało się opanować i uratować konstrukcję budynku mieszkalnego. Fakt, że nikt z mieszkańców ani ratowników nie ucierpiał, jest najlepszym dowodem na profesjonalizm i świetną koordynację wszystkich zaangażowanych sił.
To zdarzenie ponownie uwypukla rolę jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej, które stanowią pierwszą i często decydującą linię obrony w lokalnych społecznościach. Ich błyskawiczny czas reakcji, znajomość terenu oraz gotowość do działania uratowały kolejną rodzinę przed utratą dachu nad głową.
Napisz komentarz
Komentarze