Kradł, bo kochał... majsterkować
Sklepy, jak wiadomo, są pełne pokus. Drożdżówki, czekolada, nowe smartfony... Tym razem jednak łupem padły przedmioty, które raczej nie figurują na liście marzeń przeciętnego kryminalisty. Złodziej z Limanowej, kierując się najprawdopodobniej zasadą "bierz, co jest", wyniósł ze sklepów stoły ekspozycyjne, wózki sklepowe i solidne podesty. Wartość "fantów" to kilkanaście tysięcy złotych. Można tylko sobie wyobrazić zdziwienie pracowników, którzy zamiast brakującego towaru, zauważyli nagle brak mebli.
Szybkie i sprawne działania funkcjonariuszy z Wydziału Kryminalnego KPP w Limanowej doprowadziły do zatrzymania 42-latka. To, co zszokowało ich najbardziej, to nie tylko rodzaj skradzionych przedmiotów, ale też motywacja sprawcy. Jak się okazało, mężczyzna nie planował odsprzedaży i nie myślał o łatwym zarobku. Stoły, wózki i podesty wykorzystywał we własnym gospodarstwie do budowy prowizorycznych klatek dla zwierząt. Być może, zamiast kupować materiały w markecie budowlanym, postanowił skorzystać z "promocji" w lokalnych sklepach.
Finał akcji: od budowniczego do oskarżonego
42-letni "inżynier" usłyszał już zarzuty kradzieży. Za swoje kreatywne podejście do wyposażenia zagrody grozi mu teraz do 5 lat pozbawienia wolności. Sprawa jest dowodem na to, że w Limanowej nawet kradzież może mieć... oryginalny charakter. Warto jednak pamiętać, że nawet najbardziej nietypowe motywy nie zwalniają z odpowiedzialności karnej. Zamiast budować klatki, będzie musiał pomyśleć, jak zbudować sobie przyszłość bez krat.
Napisz komentarz
Komentarze