Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
NEWSY :
Reklama
Reklama
Reklama

Cyfrowa bilokacja Magdaleny Mazurkiewicz. Radna KO dokleiła się do zdjęcia

Kraków, miasto królów i artystów, doczekało się nowej formy sztuki nowoczesnej – politycznego fotomontażu. Bohaterką ogólnopolskiego skandalu stała się radna Koalicji Obywatelskiej, Magdalena Mazurkiewicz, która udowodniła, że aby być w centrum ważnych wydarzeń, wcale nie trzeba wychodzić z domu. Wystarczy sprawny grafik, szczypta wyobraźni i absolutny brak lęku przed internetową „viraną”. Zdjęcie z niedzielnej lekcji śpiewania na placu Szczepańskim, na którym radna dumnie pręży się obok Rafała Trzaskowskiego i Aleksandra Miszalskiego, okazało się cyfrowym mirażem, w którym twarz polityczki brutalnie wyparła Bogu ducha winnego mężczyznę w stroju krakowskim.
Radna KO, radna Magdalena Mazurkiewicz, Koalicja Obywatelska, zdjęcie, fotomontaż, nauka śpiewania, Rafał Trzaskowski, Aleksander Miszalski

Autor: Co jest nie tak z Krakowem

Podziel się
Oceń

Magia Photoshopa na placu Szczepańskim

Niedzielna lekcja śpiewania miała być radosnym, patriotycznym wydarzeniem, ale dla Magdaleny Mazurkiewicz stała się lekcją pokory wobec algorytmów mediów społecznościowych. Na oficjalnym profilu radnej pojawiła się fotografia, która sugerowała, że pani radna nie tylko tam była, ale i niemal ramię w ramię z prezydentem Warszawy i prezydentem Krakowa budowała nową jakość lokalnej polityki. 

Czar prysł szybciej niż bańka mydlana, gdy internauci – czujni jak nigdy – odkryli, że w rzeczywistości obok liderów Koalicji Obywatelskiej stał młody człowiek w ludowym stroju. Ktoś jednak uznał, że krakowski gorset i pawie pióra prezentują się znacznie gorzej niż uśmiechnięta twarz radnej, więc dokonał bezpardonowej podmiany głów, tworząc dzieło, którego nie powstydziliby się pionierzy radzieckiej propagandy retuszującej zdjęcia Stalina.

Winny zawsze jest asystent

Gdy fala kpin zalała internet, a zdjęcie „zaginęło” z profilu szybciej, niż się na nim pojawiło, nadszedł czas na klasyczny w polityce manewr „to nie ja, to mój zespół”. Radna Mazurkiewicz w specjalnym oświadczeniu przyznała, że doszło do manipulacji, ale – co za niespodzianka – bez jej wiedzy i autoryzacji. Okazało się, że za wizerunek radnej odpowiada trójka medialnych muszkieterów, z których jeden postanowił najwyraźniej zostać nowym mistrzem kolażu. 

Wyjaśnienia te brzmią niemal tak wiarygodnie, jak samo zdjęcie, stawiając pytanie o standardy kontroli nad treściami, które firmuje się własnym nazwiskiem. Przeprosiny skierowane do „pana ze zdjęcia” są oczywiście miłym akcentem, choć poszkodowany młodzieniec pewnie do dziś zastanawia się, w którym momencie jego ciało stało się jedynie statywem dla głowy krakowskiej radnej.

Polityka w wersji filter-free i konsekwencje bez echa

Cała sprawa, choć komiczna, rzuca dość ponure światło na kondycję współczesnego marketingu politycznego, gdzie „bycie” na zdjęciu jest ważniejsze niż faktyczna obecność. Magdalena Mazurkiewicz, przewodnicząca Komisji Kultury i Ochrony Zabytków, w dość specyficzny sposób zinterpretowała pojęcie „kreowania wizerunku”, stawiając na innowacyjne metody konserwacji własnej popularności za pomocą narzędzia „stempel”. Choć radna zapewnia, że nie pochwala takich działań, wciąż nie doczekaliśmy się informacji o wyciągnięciu konsekwencji wobec nadgorliwego grafika. 

Wygląda na to, że w krakowskiej Koalicji Obywatelskiej panuje zasada, że dopóki nikt cię nie złapie za kursor, jesteś obecny na każdym prestiżowym raucie. Pozostaje mieć nadzieję, że podczas kolejnych sesji Rady Miasta radna Mazurkiewicz pojawi się już osobiście, a nie jako hologram doklejony do fotela przewodniczącego.

Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

WKRÓTCE W KINACH
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Dołącz do nas!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama