Jak wynika ze wstępnych ustaleń służb, 32-letni kierowca quada stracił panowanie nad pojazdem. Maszyna przewróciła się, a mężczyzna został przez nią przygnieciony. Zdarzenie to, choć z pozoru wydaje się być jedynie pechowym wypadkiem, kryje w sobie dużo poważniejszą historię. Przybyłe na miejsce służby ratunkowe przetransportowały poszkodowanego do szpitala, ale to dopiero tam wyszła na jaw szokująca prawda.
Ponad 1,8 promila w organizmie
Badanie alkomatem ujawniło, że mężczyzna był kompletnie niezdolny do prowadzenia pojazdu. W jego organizmie wykryto ponad 1,8 promila alkoholu, co w świetle polskiego prawa jest już nie tylko wykroczeniem, ale i ciężkim przestępstwem. Taka ilość alkoholu w krwiobiegu oznacza skrajne upojenie, które uniemożliwia jakiekolwiek bezpieczne poruszanie się po drodze, nie mówiąc już o prowadzeniu wymagającego opanowania quada.
Wypadek w Stryszawie to kolejny, niestety, przykład tragedii, która mogła skończyć się dużo gorzej. Nieodpowiedzialność jednego kierowcy stwarza zagrożenie nie tylko dla niego, ale też dla innych, niewinnych uczestników ruchu.
Apel policji i twarde dane
Lokalna policja, komentując zdarzenie, nie kryje zaniepokojenia. Funkcjonariusze apelują o rozwagę i odpowiedzialność na drodze. Podkreślają, że alkohol za kierownicą to nie tylko kwestia mandatu czy utraty prawa jazdy. To realne zagrożenie dla życia i zdrowia, a granica między „wypadkiem” a „tragedią” jest wyjątkowo cienka.
Niestety, dane statystyczne potwierdzają, że problem pijanych kierowców wciąż jest w Polsce aktualny. Pomimo zaostrzania przepisów i intensywnych kampanii społecznych, każdego roku setki wypadków są spowodowane przez osoby, które zlekceważyły zasady trzeźwości.
Nie tylko samochody – quady i inne pojazdy
Warto pamiętać, że problem nie dotyczy wyłącznie samochodów. Coraz częściej na drogach, a zwłaszcza na drogach terenowych, pojawiają się quady, motocykle czy hulajnogi elektryczne, których kierowcy również podlegają tym samym przepisom co reszta uczestników ruchu. W wielu przypadkach, brak odpowiednich uprawnień, a do tego alkohol, tworzy śmiertelnie niebezpieczną mieszankę. Wypadek w Stryszawie jest tego dowodem.
Sprawa 32-latka ze Stryszawy, choć zakończyła się "jedynie" jego hospitalizacją, powinna być traktowana jako poważne ostrzeżenie. To przypomnienie, że bez względu na rodzaj pojazdu, zasady są proste: pijani kierowcy nie mają miejsca na drodze. Służby wciąż prowadzą czynności wyjaśniające, a mężczyźnie, po opuszczeniu szpitala, grożą poważne konsekwencje prawne za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.
Napisz komentarz
Komentarze