W poniedziałek 21 lipca policja przekazała informację o zaginięciu 32-letniej mieszkanki Poręby. Emilia Wincenciak wyszła z domu w niedzielę o godzinie 11, zabierając ze sobą rower, dwie reklamówki oraz plecak. Zaginiona ma około 167 cm wzrostu oraz szczupłą posturę. Jak się jednak okazało, kobieta była widziana przez wiele osób. Komentujący zwracają szczególną uwagę na wyjątkową bierność funkcjonariuszy Policji.
"Policja nie wykazała jakiejkolwiek pomocy..."
W komentarzach pod postem Komendy Powiatowej Policji w Myślenicach pojawiły się niepokojące komentarze. Internauci są oburzeni postawą policjantów, którzy ignorowali ich sygnały. Emilia Wincenciak na poważne problemy, przynajmniej tak wynika z relacji świadków.
Jeden z komentujących piszę o sytuacji, gdzie kobieta w niedzielę 20 lipca jechała rowerem pod prąd trasą S7 w kierunku Pcimia. Relacja szokuje. - Wczoraj zgłaszałem tą sprawę na 112. Pani jechała rowerem po drodze S7 w kierunku Pcimia pod prąd. Policja przyjechała wraz z karetką. Pani była odwodniona z wysokim tętnem, ale policja puściła Panią z upomnieniem i pozwoliła jej na dalsza podróż. Pani była ewidentnie zdezorientowana i nie wiedziała gdzie jest na początku w ogóle, nie rozmawiała, pisała na kartce, gdy się dowiedziała, że zadzwoniłem po pogotowie zaczęła rozmawiać. Widziałem ją po godzinie 16, szła w kierunku Pcimia lokalną, później już mi się nie udało jej znaleźć. Ponad to chciałem ją odwieźć do domu, lecz się nie zgodziła. Chciała jedynie wody, po którą pojechałem. Policja nie wykazała jakiejkolwiek pomocy - pisze Pan Mateusz.
Wydawać by się mogło, że jest to tylko jeden opis sytuacji, gdzie zaginiona była widziana. Niestety takich wpisów jest o wiele więcej. - Też dzwoniłam dziś na Policję, że mijaliśmy ją wczoraj na rowerach, jak wracaliśmy z Pcimia. Mówiłam że była bardzo osłabiona i młodzi mężczyźni zatrzymali się samochodem i dawali jej wodę do picia - czytamy na Facebooku. - Rozmawiałam z tą dziewczyną wczoraj koło godz 18 pod strażnicą w Stróży. Nie miała już roweru. Pytała o otwarty sklep i czy ją możemy podwieźć do Myślenic, odmówiłam bo nie mieliśmy miejsca w aucie przez dziecięce foteliki z tyłu. Sprawiała wrażenie zagubionej, była brudna na twarzy, nie ciągnęłam z nią rozmowy bo wracaliśmy z daleka i zatrzymaliśmy się dlatego, że roczny syn płakał i nie mogłam go uspokoić po wyciągnięciu z auta - wtóruje kolejna internautka.
Bierność może mieć tragiczny finał
Niestety pojawiają się również komentarze, w których czytamy o poważnych problemach kobiety. Emilia Wincenciak pilnie potrzebuje pomocy, a jednak alarm wielu osób, widoczne załamanie czy chociażby opis brudnej twarzy kobiety nie spowodował szybkiej reakcji. Już po sytuacji na trasie S7 powinno dojść do zatrzymania osoby i udzielenia jej pomocy.
- Znam ją, to moja koleżanka, nie widzieliśmy się od kilku lat, ale zawsze była bardzo cicha i skryta i miała problemów dużo w domu, co odbijało się na jej psychice już w młodym wieku. Nie mogę uwierzyć aż, mam nadzieję że się znajdzie - pisze Pan Paweł. Miejmy nadzieję, że finał tej sprawy będzie mimo wszystko szczęśliwy...
Napisz komentarz
Komentarze